【Wywiad】Mikromusic


Halo!
Paula jestem. Dziś do blogu dodaję wywiad z Natalią Grosiak z Mikromusic. Spotkałyśmy się we Wrocławiu w przyjemnej kawiarni, Novej Kafe, i Natalia dzieliła swoją myśli o muzyce, o tekstach piosenek z " "Pięknego Końca" i trochę o Japonii :)

*******************************
(c) Bartek Sadowski
Niedawno się urodziło twoje dziecko. Jak godzisz życie rodzinne i artystyczne?

Moje życie zmieniło się, gdy zostałam matką. Jestem mamą od pół roku, i powiem Ci, że są trudne chwil, bo ciężko czasem pogodzić życie prywatne i zawodowe, kiedy się ma półroczne dziecko. Trzeba naprawdę już układać życie troszeczkę z wyprzedzeniem. Do niedawna zabierałam córeczkę na koncerty i było to dla mnie wykańczające. Niestety musiałam nauczyć małą jeść z butelki, ponieważ nie wyobrażałam sobie jeździć z nią nadal na koncerty. Jest już za duża, nudzi się w busie. Teraz wyjeżdżam na 2- 3 dni i zostawiam dziecko w domu. Dzięki temu czasem się wyśpię w hotelu...


Proszę opowiedzieć jak to wszystko się zaczęło od początku?

To wszystko zaczęło się bardzo dawno temu. Prawie pół mojego życia temu poznałam Dawida Korbaczynskiego na warsztatach Bluesowych. Na początku to wyglądało tak, że słuchaliśmy wspólnej muzyki, spotykaliśmy się, graliśmy wiele różnych piosenek i powoli przerodziło się to zespół, do którego zaprosiliśmy jeszcze kilku innych muzyków. Uczyliśmy się razem grać na próbach. W tygodniu robiliśmy bardzo dużo prób. Od tego momentu, kiedy spotkaliśmy się i kiedy nagraliśmy naszą pierwszą płytę, minęło tak naprawdę kilka lat. Naszą pierwszą płytę wyprodukował nam nasz basista, Robert Szydło. Później z każdą następną płytą już wiedzieliśmy i umieliśmy więcej. Ostatnią piątą płytę wyprodukował już sam Dawid.


Jak rozwinęliście się od pierwszej płyty?

Bardzo. Zmieniliśmy się na pewno. Ja inaczej śpiewam, inaczej improwizuję, inaczej też myślimy o muzyce. Kiedyś myśleliśmy „im więcej tym lepiej”.A teraz uczymy się tej zasady, że lepiej odejmować niż dodawać. Mamy więcej świadomości pisania piosenek, więcej świadomości w ogóle grania. Ja osobiście widzę ogromny rozwój, ogromny postęp od pierwszej płyty.


MIKROMUSIC Takiego chłopaka from mikromusic on Vimeo.

Jesteście już długo na scenie, co macie plany na przyszłość?

Wiesz co, jeżeli chodzi o muzykę, to nie jesteś w stanie niczego zaplanować. Nie jesteś w stanie zaplanować kariery, czy coś okaże się przebojem czy nie. Przykładem jest nasza ostatnia piosenka „Takiego Chłopaka”, która naprawdę stała się przebojem, ale nikt tego nie spodziewał. Wiązaliśmy taką nadzieję z innymi piosenkami, które jednak przebojami się nie stały, więc tym bardziej „Chłopak” nas zaskoczył. Jeżeli chodzi o datę koncertów, to też nie jesteś w stanie ułożyć tego, tak jak sobie zaplanujesz, bo rynek jest nie przewidywalny, więc nie ma czegoś takiego jak planowanie kariery.


Jak wygląda proces twórczy?

W tym momencie wygląda to tak i najlepiej działa, że spotykamy się z Dawidem u niego w domu, i razem improwizujemy, wymyślamy muzykę i zbieramy pomysły. Dawid to wszystko układa jak klocki i tworzy aranż. Jak jest gotowe, to myślę o tekście. Czasami już jest tak, że tekst jest gotowy i tylko trzeba do niego napisać muzykę, ale zazwyczaj najpierw jest muzyka, którą razem tworzymy, albo ja piszę piosenkę i wysyłam Dawidowi, a on tę piosenkę aranżuje.


MIKROMUSIC Sopot from mikromusic on Vimeo.

Czy robicie sami teledysk? Teledysk „Sopot” jest bardzo ładnie zrobiony.

Tak. Z tym teledyskiem do „Sopotu” to jest taka sprawa, że ja chciałam, żeby ktoś inny zrobił ten teledysk, ale ostatecznie okazało się, że nie mamy pieniędzy na teledysk. A już parę teledysków zrobiłam sama, więc podjęłam decyzję o stowrzneiu kolejnej własnej „mega” produkcji za 100 złotych;). Opowiadamy historię jak dwóch przyjaciół, którzy spóźniaja się na pociąg do Sopotu, więc postanawiają dojechać tam na stopa, ale oczywiście nie dojeżdżają do Sopotu, tylko do Chrząstawy Wielkiej pod Wrocławiem. Konkluzja jest taka, że życie nie zawsze tak układa jak się chce, ale to wcale ni oznacza końca świata. Inaczej może tez być dobrze.


Fajnie. Dla mnie ten teledysk pokazuje bardzo polski obraz i to bardzo mi się podoba.

To bardzo się cieszę! Chociaż ten teledysk nie podoba się wielu moim znajomym. Są rozczarowani, że miasto o którym śpiewam, nie pojawia się w naszym klipie. Moim zdaniem teledyski nie powinny być dosłowne i tym bardziej bronię konceptu tego filmiku.


Widziałam teledysk „Zostań tak”, który reżyserowała Jucho z Domowych Melodii. Jak to się stało? Czy macie bliski kontakt?

Znamy się Jucho już od kilku lat. Ale znałam ją przede wszystkim jako fotografa. Jucho jest bardzo utalentowanym fotografem i robi również przepiękne filmy. Generalnie wszechstronnie utalentowana dziewczyna. Dlatego poprosiłam ją o popełnienie teledysku dla nas w Portugalii . Pamiętam jak przywiozła mi do Portugalii świeżutka płytę „Domowych melodii”. Jeszcze nikt nie spodziewał, że i Domowe Melodie osiągną taki sukces. Także ostatnio jak się spotkałyśmy, bo przyjechała do Torunia na nasz koncert, żeby się z nami spotkać, to się śmiałyśmy, że mija rok od naszego teledysku, i jesteśmy zupełnie gdzie indziej, prawda? Jucho jeździ po całej Polsce i gra w pełnych salach. Domowe Melodie są chyba najbardziej koncertowym projektem teraz w Polsce. Jest to takie prawdziwe, i to jest dowód na to, że ludzie tęsknią do prawdziwych piosenek, które opowiadają o czymś, które przekazują jakąś historię. I Jucho właśnie to ludziom dała. Ludzie są zakochani w Domowych Melodiach, i ja się nie dziwię.


MIKROMUSIC Zostań tak from mikromusic on Vimeo.

Wasza muzyka też jest bardzo przyjemna i ma dobre teksty, i czuję się, że w tej muzyce bawisz się głosem. Jak ty to robisz, bo bardzo pięknie śpiewasz?

To jest przyjemność. Każdy człowiek ma w życiu pasję. Jak kucharz kocha gotować, to co robi, to ludziom smakuje to, co gotuje. Ja śpiewam, bo to jest moja pasja. To jest coś, z czym się urodziłam, coś, co rozwijam od najmłodszych lat. Co prawda, mogłabym żyć bez muzyki, mogłabym nie śpiewać, ale to jest jakby ktoś mi odciął 40-50% radości życia. Tak to wygląda.


Właśnie czuję tą przyjemność w piosenkach.

A poza tym, jak śpiewam piosenki, które są bardzo emocjonalne, to tę emocję odtwarzam. To jest takie oczyszczanie się, wiesz? Przypominanie sobie pewnej rzeczy, emocjonalnie wgłębienie się w coś, co już kiedyś przeżyłam. Tutaj ludziom to oddaję, często koncert dla mnie to taki catharsis.


Ostatnio przynieśliście się do dużej wytwórni. Jak się zdecydowaliście? Czy różni się bardzo od poprzedniej wytwórni?

Tak. Pierwszą płytę nam wydała wytwórnia Polskie Radio, ale wtedy byliśmy bardzo niezadowoleni z naszego wydawcy. Ale jak teraz patrzę z perspektywy czasu, to tam nie było tak źle. Kolejne płyty wydawałam sama. Założyłam swoją własną mini wytwórnię. W sumie działała nie tak źle, było to dla mnie bardzo męczące i przede wszystkim stresujące. Gdy mieliśmy nagrywać naszą piątą już płytę, to stwierdziłam, że już nie mam na to siły, więc podjęłam decyzję, że czas najwyższy jednak dać to komuś większemu. I nie żałuję tej decyzji, ponieważ mam totalnie święty spokój, ktoś dla mnie robi trudne rzeczy, i ja jestem bardzo zadowolona. I nasza muzyka dociera jednak dalej.


Właśnie widzę, że ostatni album „Piękny Koniec” odniósł wielki sukces. Jaki to ma wpływ na wasze życie?

Po prostu mam więcej pracy! (śmiech)


To dobrze!

Dobrze, dobrze! Więcej koncertów, więcej pracy, więc wpływ bardzo pozytywny.


Co mieliście na myśli, kiedy robiliście ostatni album? Dlaczego akurat ma taki tytuł?

Za tytuł jestem odpowiedzialna ja. Zespół w sumie zostawał postawiony przed faktem dokonanym, że to będzie „Piękny Koniec”. Przede wszystkim teksty. To jest dosyć poważny album. Najbardziej często myślę o śmierci. Zastanawiam się co się z nami działo przed narodzeniem i potem jak odejdziemy. Jestem osobą niewierzącą, nie wierzę w Boga i tym bardziej mój umysł jest obciążony tym zastanawianiem się kim ja jestem, skąd przyszłam, i gdzie jest koniec. Bardzo często zastanawiamy się kim jesteśmy i gdzie jesteśmy, co to jest wszechświat, gdzie on się kończy. Mój umysł nie ogarnia tego gdzie to się kończy, a jak to się kończy co to jest za tym? Jak coś się kończy, to coś może się zacząć, tak? Więc takimi rzeczami się zajmuję śpiewając piosenki. Z drugiej strony dowiedziałam się, że jestem w ciąży, kiedy już kończyliśmy tę płytę. I tak sobie pomyślałam, że to też jest koniec takiego rozdziału w naszym życiu. Ta płyta jest zupełnie inna niż poprzednie, ponieważ inaczej jest produkowana. Więc tak sobie myślałam, że coś kończymy, ale to nie znaczy, że coś się kończy definitywnie tylko zacznie się coś nowego, więc ten koniec jest tak piękny. Kończymy wspaniałą część naszego życia, zaczynając następną, o której nic nie wiemy.


No to już nie mogę się doczekać na następną płytę!!

Jeszcze nie zaczęliśmy pracować na następną, ale niedługo zaczniemy coś robić.


MIKROMUSIC Za mało from mikromusic on Vimeo.

Teraz powiedź coś o tekstach. Mi się wydawało, że piosenka „Za Mało” jest śpiewana o kapitalizmie.

Też. Bardziej o konsumpcjonizmie niż kapitalizmie, i o tym, że my jako ludzie, jesteśmy najgorszymi zwierzętami na tym planecie. To jest straszne co się dzieje na świecie. Jesteśmy bezwzględnymi drapieżnikami, którzy strasznie wykorzystują miliony zwierząt codziennie. I cały czas nam jest za mało. Jestem przerażona, nawet jak teraz o tym mówię, często chce mi się płakać z bezsilności. Jesteśmy okropni. Jesteśmy wstrętni i o tym śpiewam w tej piosence. Po prostu z takim smutkiem, bo nic nie mogę z tym zrobić. Jedynie, co mogę zrobić, to mogę coś zmienić wokół siebie. Nie jem mięsa, staram się też nie pić mleka. Nie kupuję skórzanych rzecz, i staram się żyć ekologicznie. Ale wiem, że to co robię, to i tak jest za mało. Dlatego o tym śpiewam, aby móc przekazać moje myśli dalej.


A do kogo kierujesz druga piosenka „Jestem Super”?

Ach, do nas wszystkich, do siebie samej też! (śmiech) No tak, chcemy być tacy wspaniali jak w kolorowych pismach. Chcemy być wiecznie młodzi, oczytani, wysportowani... To musi być zawsze jakimś kosztem. Myślę, że trzeba dbać o siebie, ale też po prostu żyć.


Czytając twoje teksty, czuje się, że widzisz ten świat z dystansem.

Staram się. Jak się zastanawiam o tym wszystkim, to wiem, że muszę mieć ten dystans, bo inaczej bym zwariowała.


A jaki charakter ma Rudy?

Rudy kolor? (śmiech) Rudy charakter jest żywiołowy. Ja uwielbiam osobę, o której śpiewam w tej piosence. To jest moja przyjaciółka, niesamowicie dobry człowiek i ADHD totalne. I mieszka w Sopocie. Często się odwiedzamy.


„Pod Włos” jest piosenką, którą najbardziej lubię.

To jest o Wrocławiu. Historia tej piosenki jest taka, że w tamtym roku został ogłoszony konkurs na piosenkę o Wrocławiu. I Dawid mówi: „Napiszmy coś na ten konkurs!” A ja mówię: „Ja nie potrafię napisać takiej piosenki typu „Kocham Cię, Wrocławiu”. Musiałabym napisać bardzo krytyczny tekst. Więc napisałam piosenkę o mojej miłości nieidealnej, o domu, który musiałam sobie oswoić, w którym mieszkam i za niego odpowiadam. Właśnie teraz kręcimy teledysk tej piosenki. Bardzo skomplikowany teledysk wymyśliłam, ponieważ zaprosiłam do teledysku moich fanów. Odwiedzamy już któryś weekend z rzędu, będziemy jeździć po Wrocławiu, żeby odwiedzać osoby i fotografować mieszkańców Wrocławia. Już mamy 30 mieszkańców, i jeszcze przed nami 20 mieszkań do odwiedzenia, więc już 3 weekendy jeździliśmy, i jeszcze dużo przed nami pracy.


Która jest twoja ulubiona?

„Śmierć Pięknych Saren”.


Czy masz ulubionych artystów, na których się opierasz?

Wiesz co, ja w tamtym roku bardzo dużo słuchałam zespołu Apparat. Bardzo jest mi blisko do wrażliwości, do emocjonalnego śpiewania, jakie wniosła ze sobą w swojej pierwszej płycie, jest „Felt Mountain” Goldfrapp. Ja bardzo lubię emocjonalnie śpiewanie. Kiedyś bardzo lubiłam Bjork i często w Polsce mnie do niej porównywano jako Polska Bjork. Dla mnie jest ważne takie bardzo emocjonalne wykonanie piosenek. Tego szukam w artystach, ale nie spotykam się z tym często…

(c) Bartek Sadowski
Interesuje Was kariera międzynarodowa?

To jest trudny temat. Jak najbardziej chciałabym jeździć po świecie i śpiewać, ponieważ uwielbiam podróżować. Chciałabym, żeby nasza muzyka dotarła jak najdalej, ale taki zespół jak Mikromusic musiałby być z jakąś ciekawostką. Muzyka ludowa bardzo dobrze sprzedaje się za granicą, ale taki zespół jak Mikromusic, który śpiewa po polsku i wykonuje teraz bardziej rokowo jazzową muzykę, to nie wiem czy to może być ciekawe za granicą. Nie mam pojęcia, kto przyszedłby na koncert? Przypadkowi ludzie, bo mamy może pojedynczych fanów w różnych częściach świata. Podróżowanie jest dosyć trudne, bo zabieramy instrumenty i jest to drogie, więc na razie myślę, że nie mamy szans na międzynarodową karierę. Po prostu nikt nam nie zapłaci za samolot dla siedmiu osób, jeszcze gażę, więc.. bardzo chętnie, ale jak to by zrobić, to nie wiem!


Co chciałabyś zrobić, zwiedzić jak będziesz w Japonii?

Mam taki plan, że z moją siostrą chcemy kiedyś pojechać do Japonii na 3-4 tygodnie. Moja siostra ma wielu znajomych i przyjaciół w Japonii . Na pewno chciałybyśmy zjeść sushi u Jiro! (śmiech) Tylko to ponoć trzeba z pół roku wcześniej rezerwację zrobić, tak? I spróbować kuchni japońskiej wszędzie, bo z tego co wiem, każda część Japonii to zupełnie inna kuchnia. Chciałybyśmy zwiedzić Japonię na tyle ile można. A zagrać koncert? Pewnie! Czemu nie? Z przyjemnością!


Jakie 3 płyty zabrałabyś na bezludną wyspę?

„Felt Mountain” Goldfrapp, to jest jedna z moich ulubionych płyt, „Kind of Blue” Miles Davis, i jeszcze coś Edvarda Grieg'a.


*******************************




Dziękuję bardzo za rozmowę!!












最後まで読んでくださってありがとうございます♪
にほんブログ村 音楽ブログ 洋楽へ
にほんブログ村
にほんブログ村 音楽ブログへ
にほんブログ